sobota, 27 września 2014

Łosoś z piekarnika


Mój dzisiejszy obiad: filet z łososia, przypiekane ziemniaki, sałata lodowa z koperkiem i sosem winegret. Oczywiście palce lizać.
Jeżeli chodzi o ziemniaki, to przepis już zamieszczałam  w przepisie na dorsza w cytrynie.

Porcja dla 4 osób.

SKŁADNIKI:

  • 2 filety z łososia
  • 2 cytryny
  • nieco masła i oliwy
  • 2 ząbki czosnku
  • przyprawy: pieprz cytrynowy, sól

WYKONANIE:

Przygotować marynatę (najlepiej w płaskim naczyniu lub misce): wycisnąć sok z cytryn, a skórkę zetrzeć na tarce, dodać nieco oliwy. Filety umyć, osuszyć i włożyć do marynaty. Odstawić do lodówki na 30 min.
Żaroodporne naczynie posmarować na spodzie masłem, ułożyć filety z łososia, przyprawić. Na koniec czosnek zmiażdżyć i wymieszać z niewielką ilością masła, posypać po filetach. Jeżeli filet jest gruby, to piec w 180°C przez 15 minut pod przykryciem, a pod koniec zwiększyć temperaturę do 200°C, dźwignąć pokrywę i piec jeszcze 5-10 min.




wtorek, 23 września 2014

Wielki i Mały Staw (Karkonosze)

Studzienka - Szlak zielony (Droga Bronka Czecha) - Wielki Staw - Mały Staw - Strzecha Akademicka - Szlak Czarny (Śląska Droga)
Trasa na 4 godz +


Wybraliśmy z mężem taką trasę w ostatnim momencie, ale jak się okazało warto było. Po sześciu dniach chodzenia po górach, mieliśmy w planach dzień względnego odpoczynku, czyli wjechanie wyciągiem na Kopę i zejście z niej. Plany zostały nam pokrzyżowane przez nie działający wyciąg (konserwacja). Na wyciąg ubrałam oczywiście sweterek, bo schodząc nigdy nie umiem się zagrzać, więc kiedy okazało się, że jednak czeka mnie wyprawa pod górę, to nie było mi do śmiechu. Na tyle, na ile się dało podwinęłam rękawy i jazda ;-) Poniżej mapka.


Tam gdzie zaznaczyłam fioletowy krzyżyk, ruszamy. Idziemy około 40 min zielonym szlakiem, który w pewnym momencie łączy się z szlakiem żółtym i niebieskim. Jeżeli ktoś ma ochotę, to może sobie trasę przedłużyć, skręcając w prawo żółtym szlakiem. W takiej opcji mijać się będzie Pielgrzymy i Słonecznik. Jeżeli jednak tyle czasu nie posiadacie, to kierować należy się prosto, nadal szlakiem zielonym.



Pnąc się w górę, zatrzymywaliśmy się co jakiś czas by się rozejrzeć. Ciekawie przedstawiał się z tej strony widok na Śnieżkę, zaś w dole dominował w krajobrazie Zbiornik Sosnówka.



Jeżeli nie planujecie iść zobaczyć Słonecznika, to w momencie, gdy zielony szlak spotka się z czerwonym, należy skręcić w lewo czerwonym. Po przejściu krótkiego odcinka szlaku Waszym oczom ukaże się Wielki Staw.



Po "napatrzeniu się" na Wielki Staw, ruszamy dalej czerwonym szlakiem w stronę Małego Stawu. Teraz przemieszczamy się już w większości na jednej wysokości.



Na poniższym zdjęciu widok na Mały Staw, Samotnię, Strzechę Akademicką i na ostatnim planie na Śnieżkę.







Po minięciu Małego Stawu, w krajobrazie króluje już tylko Śnieżka. Jeżeli czujecie się na siłach, to można kontynuować wędrówkę szlakiem czerwonym, jeżeli zaś chcecie zejść proponowaną przeze mnie trasą, to należy skręcić w lewo na szlak niebieski i nim kierować się do Strzechy Akademickiej.


Po dojściu do Strzechy Akademickiej, by dostać się do Białego Jaru, należy skręcić w prawo żółtym szlakiem. W tym miejscu można się nieco pomylić, ponieważ ścieżka prowadząca do Białego Jaru jest słabo widoczna i pierwszym odruchem może być chęć pójścia w dół (bo to również żółty szlak). My jednak kierujemy się w prawo i tym sposobem docieramy do szlaku czarnego (czyli Śląskiej Drogi).



Po dotarciu do Białego Jaru kierujemy się w dół czarnym szlakiem. Będąc na dole warto zobaczyć Dziki Wodospad.


niedziela, 21 września 2014

Pizza


Przepisów na ciasto do pizzy jest cała masa, a ja też robiłam już różne ciasta. Ostatnio miałam bardzo pulchne, wyrośnięte, a tym razem pozmieniałam nieco składniki i wyszło dokładnie takie jakie chciałam :-)
Jeżeli chodzi o dodatki, to moja pizza miała następujące: cebula, szynka, salami, kukurydza, pieczarki, sos pomidorowy pikantny.
Ale wszystko po kolei. Najpierw napiszę przepis na ciasto, a później dla zainteresowanych opiszę jak zrobiłam sos i nadzienie.

PRZEPIS - dla 4 osób


CIASTO NA PIZZĘ

 

Składniki:
  • 600g mąki pszennej
  • 60g świeżych drożdży
  • 4 łyżki oliwy
  • 1 łyżeczka cukru
  • duża szczypta soli
  • 1 ¼ szklanki ciepłej wody
      
Wykonanie:

Ciepłą wodę wlać do garnuszka/miseczki, dodać drożdże i cukier, wymieszać tak żeby drożdże się rozpuściły. Mąkę wsypać do dużej miski, zrobić dołek i wlać do niego wodę z drożdżami, dodać oliwę i sól. Wyrobić gładkie i sprężyste ciasto. Ja do połączenia składników użyłam najpierw miksera z odpowiednimi końcówkami, a później ciasto wyrabiał mi mąż z racji tego, że ma więcej siły (około 15 minut). Że ciasto jest już wyrobione poznacie po tym, że nie będzie kleić się do rąk. Wyrobione ciasto przykryć ręcznikiem i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na min. 30 minut.


Ciasto powinno urosnąć. Jeżeli chcecie pizze na bardzo cienkim cieście, to można gotowe ciasto podzielić na dwie części. Ja użyłam całości ciasta na jedną blaszkę o wymiarach 39/36 cm.
Ciasto przełożyć na stolnicę, uderzyć w nie, tak żeby się odpowietrzyło i rozwałkować do wymiarów blaszki. Blaszkę nasmarować oliwą, po czym ułożyć na niej ciasto, porozciągać i podwinąć brzegi, tak żeby dodatki i ser się z pizzy nie wylały. Gotowe ciasto posmarować sosem pomidorowym, ułożyć dodatki i posypać serem. Piec na środkowym poziomie piekarnika na 220°C około 12-17 min.

SOS I DODATKI

Do blendera wrzucić garść świeżej bazylii i pół garści oregano. Dodać około 120 g przecieru pomidorowego, jeden duży pomidor, trzy ząbki czosnku, nieco soli i chilli. Wszystko razem zblendować, aż powstanie gładka konsystencja.
Na patelni rozpuścić nieco masła, dodać cebulę pokrojoną w kostkę, a po jakimś czasie pieczarki i jakiś czas smażyć całość.
Po posmarowaniu pizzy sosem pomidorowym, posypać ją gotowymi pieczarkami z cebulą, na to położyć salami, szynkę i posypać kukurydzą. Na koniec oprószyć wszystko niewielką ilością sera i suszonym oregano, włożyć do piekarnika. Moja rodzina lubi jak na pizzy jest dużo sera, więc gdzieś około 7 minut przed końcem pieczenia, wyjmuję pizzę i obsypuję jeszcze serem, po czym ponownie wkładam do piekarnika na pozostały czas.




sobota, 20 września 2014

Objazdowo: stare dwory aż po góry

Trasa: Kędzierzyn-Koźle - Głogówek - Prudnik - Góry Opawskie, Piekiełko

Od razu napiszę, że ta mała wycieczka objazdowa dotyczyła mało znanych dworów Polskich. Pomysł nie wyszedł ode mnie, tylko tym razem pomysłodawcą był brat mojego męża i on też zaplanował trasę. Pierwszym punktem miał być mały pałacyk, który jak się okazało, został przerobiony na restaurację, a że jechaliśmy rano, to teren był zamknięty. Nie pozostawało nam więc nic innego jak pojechać dalej. Następnym punktem był dworek w Trawnikach (niedaleko Kędzierzyna-Koźla). Niestety lata swojej świetności ma on już za sobą. Lubię odwiedzać takie miejsca, ale przykro mi się robi, że nikt o nie nie dba.


Pierwszym właścicielem majątku i okolicznych ziem był Henyk Larisch von Nimsdorf. Dwór był przebudowywany wielokrotnie, lecz niestety na początku XX wieku spłonęła większa jego część. Jednak został ponownie odbudowany, ale jak większość dworów, zamków i pałaców w Polsce, uległ dużym zniszczeniom w czasie II Wojny Światowej. Przez jakiś czas znajdował się tam zakład dla niewidomych, ale od lat 70tych stoi opuszczony i niestety niszczeje.








Następnym miejscem, w którym zawitaliśmy był Zamek Oppersdorffów w Głogówku.
"Dawna rezydencja książęca i rycerska, długoletnia siedziba rodu Oppersdorffów. Zamek składa się z dwóch części, tzw. zamku górnego i dolnego. Zlokalizowany jest na usytuowanej w północno-zachodnim narożu historycznej części Głogówka, wysokiej skarpie wznoszącej się przy dolinie rzeki Osobłogi. Zbudowany został w stylu manierystycznym i barokowym, stanowi cenny przykład architektury rezydencjonalnej i obronnej na Górnym Śląsku i w Polsce".
Cytat z: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_w_G%C5%82og%C3%B3wku
Nie będę rozpisywać się o historii zamku, chętni mogą skorzystać z linka powyżej, lub sami coś znaleźć. Za zwiedzanie obiektu nic się nie płaci. Zalecam ostrożność, bo wnętrza są w złym stanie, a im wyższe piętro, tym bardziej niebezpiecznie, bo wszystko się zapada.








Po zobaczeniu zamku i krótkim spacerze po mieście, wybraliśmy się do gór Opawskich. Najpierw podjechaliśmy do punktu widokowego (Kozia Góra).




Ostatnim punktem była wyprawa do Piekiełka (w pobliżu Bukowej Góry). Cóż ubrałam sobie spódniczkę, bo zostałam poinformowana, że będziemy zwiedzać zamki, więc kiedy okazało się, że idziemy też w góry, to przyznaję, że wygodnie mi nie było :-) Ale, że góry te są niskie, to dałam rady nawet w spódniczce ;-)







I tak kończy się nasza wyprawa. Łączna odległość przebyta w jedną stronę, to 109 km :-)