środa, 23 lipca 2014

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik zwiedzaliśmy z mężem w tygodniu, a do tego dzień prędzej nieźle lało, co skutkowało tym, że zwiedzających nie było zbyt wielu. Plus dla nas, bo mogliśmy się całkowicie oddać nastrojowi tego miejsca. Nie jest to wyprawa jakoś specjalnie trudna, więc zachęcam wszystkich do zobaczenia tych pięknych ruin, a przede wszystkim do podziwiania widoków z wieży.
Poniżej zamieszczam zdjęcie z opcjonalnymi szlakami.


My szliśmy z Sobieszowa najpierw czerwonym i czarnym szlakiem, a w momencie rozwidlenia skręciliśmy na Ścieżkę Kunegundy szlakiem czarnym. Po drodze można zobaczyć kilka ciekawych miejsc, tj. Dziurawy Kamień, Zbójeckie Skały, Zbójecka Grota, Skalny Grzyb. I to właśnie nieopodal Skalnego Grzyba łączy się ponownie czarny szlak z czerwonym i do samego zamku biegną już razem.


Warto będąc na miejscu wysłuchać legend płynących z głośnika na placu zamkowym. Legendę o Kunegundzie słyszałam już wcześniej, ale za to nie słyszałam o olbrzymach ;) Oczywiście obowiązkowo trzeba wejść na wieżę, bo rozpościerają się z niej piękne widoki na okolicę.




Schodziliśmy Piekielną Doliną - szlak zielony. Żeby się na niego dostać, to wychodząc z zamku trzeba skręcić od razu w prawo, a po jakimś czasie dojdzie się do kamiennej furtki (zdjęcie powyżej).


W pewnym momencie szlak zielony skręca ostro w lewo, a pojawia się czerwony, którym to właśnie można wrócić z powrotem do Sobieszowa.


wtorek, 15 lipca 2014

Kreta - Ammoudara

Na Krecie byłam w 2009 roku. Jechałam wtedy z jeszcze swoim chłopakiem (bo aktualnie już mężem) i zależało nam głównie na zwiedzaniu, a nie na luksusach. Z tego też powodu wybraliśmy mały, rodzinny hotel położony w miejscowości Ammoudara (region centralny Krety).
http://www.hotelstork.com

Hotel jest ciekawie usytuowany, w spokojnej okolicy, z widokiem na góry i gaje oliwne. Pokoje skromne, ale czyste. Do morza jest w miarę blisko, chociaż my chodziliśmy na plażę piaszczystą nieco dalej (po wyjściu na główną ulicę kierowaliśmy się w prawo). Bardzo blisko jest autobusem do Iraklionu i Knossos (żeby dojść na przystanek, trzeba wyjść na główną ulicę i kierować się w lewo).


Powyżej nasz widok z balkonu ;)
Ammoudara jest miejscowością spokojną, z mnóstwem restauracji, sklepików z pamiątkami, barami i kafejkami. Niestety w restauracjach obowiązują dwie karty dań: jedna dla miejscowych, druga dla turystów. W 2009 roku sycące danie dla jednej osoby kosztowało około 60 zł. Wątpię by na dzień dzisiejszy było taniej.

















Mimo, że Ammoudara jest mała, to obfituje w wiele pięknych miejsc. Warto nieco po niej pospacerować, bo widoki gór są nieziemskie. Równie piękne są widoki gajów oliwnych, warto też pójść zobaczyć mały stawek, w którym pełno kaczek różnego ubarwienia. Poniżej zamieszczam więcej zdjęć.


niedziela, 13 lipca 2014

Koktajl malinowo-bananowy

Zawsze uwielbiałam pić koktajle, ale nie robiłam ich nigdy tak często jak teraz. A to wszystko za sprawą trafionego prezentu: blendera :) W zimie robiłam istne bomby witaminowe, ale latem mam już prawdziwe pole do popisu, bo owoców na ogródku nie brakuje.

Skład:
- 1 kefir,
- 2 banany (dojrzałe),
- duża szklanka malin.


No i oczywiście wszystko miksujemy :) Podana porcja starcza dla dwóch osób. Robię koktajle, w których zazwyczaj są w składzie banany, bo zastępują mi one cukier (którego staram się w miarę możliwości unikać).


Śnieżka - szlak przez Sowią Dolinę

Do tej wyprawy przygotowywaliśmy się z mężem nieco czasu, najpierw biegając, później chodząc po górach. Śnieżkę zostawiliśmy sobie na deser, bo postanowiliśmy pójść malowniczym szlakiem od Sowiej Doliny. Czas przebycia: około 6 godzin, długość trasy: około 16 km.
Poniżej zamieszczam zdjęcie mapki, gdzie fioletową linią zaznaczyłam trasę.


Samochód zaparkowaliśmy w Wilczej Porębie. Nie jest to teren rozległy, więc bez trudu można znaleźć szlak czarny, którym wyruszamy. Trasa pnie się najpierw łagodnie. Często droga, którą szliśmy była zalana przez strumienie, co nieco spowalniało tempo marszu, ale ostatecznie i tak dotarliśmy na Śnieżkę planowo. W pewnym momencie podejście robi się strome i w taki sposób idzie się już do samej Sowiej Doliny.

________________________________________________________________

Kiedy dotrzemy do Sowiej Przełęczy i skończy się szlak czarny, a pojawi czerwony i niebieski, należy skręcić w prawo, na zachód. Po jakimś czasie dojdziemy do schroniska Jelenka.


















W dalszej części szlaku czeka nas strome podejście na Czarną Kopę. Warto idąc, co jakiś czas odwracać się, by podziwiać piękne widoki na czeską stronę Karkonoszy.


I wędrujemy nadal w górę (odpoczywając ewentualnie na znajdujących się po drodze ławeczkach).


Mimo że trasa do najłatwiejszych nie należy, to warto dla tych wszystkich widoków ;)


I w końcu docieramy na Czarną Kopę.


Napisałabym, że teraz pójdzie już z górki, ale nic z tego. O ile na Czarną Kopę szło mi się przyjemnie, to ostatni odcinek na Śnieżkę dał mi popalić. Jest się już tuż tuż, a droga się nieco dłuży.


Należy się przygotować na to, że na Śnieżce jest zimno i zazwyczaj bardzo wietrznie. Do samego końca wchodzimy szlakiem czerwonym.


Warto będąc już na szczycie pooglądać widoki z każdej strony.



Jak już nacieszyliśmy oczy i zmarzliśmy wystarczająco, przyszła pora na zejście. Prowadzi ono szlakiem czerwonym w stronę schroniska Dom Śląski, a później dosyć stromo w dół, w stronę Schroniska PTTK nad Łomniczką. Po drodze znajduje się symboliczny Cmentarz Ofiar Gór, a jeszcze niżej przechodzić będziemy kładką przez potok Łomniczki. Kiedy dojdziemy już do schroniska, pora by skręcić na szlak żółty, który zaprowadzi nas z powrotem do Wilczej Poręby.


Mi osobiście źle szło się żółtym szlakiem, bo usiany jest dużą ilością małych, wystających kamieni, a nie posiadałam odpowiedniego obuwia i zmęczenie dawało już o sobie znać.


Mimo późniejszego zmęczenie, satysfakcja pozostaje ;)

sobota, 12 lipca 2014

Jeżówka purpurowa (Echinacea purpurea)

Jeżówka purpurowa jest jednym z najpiękniejszych ziół na moim ogródku. I dlatego też mam jej mnóstwo.Najbogatszym źródłem substancji leczniczych są korzenie, jednak wykorzystywać można całą roślinę. Jeżeli chodzi o uprawę, to można albo wysiać nasiona prosto do gruntu, albo kupić rozsadę. Ja mam tylko jedną roślinę z rozsady, a pozostałe z nasion.


Zastosowanie medyczne: Korzenie jeżówki zawierają dużo związków wzmacniających system immunologiczny oraz wykazujących działanie antybiotyczne, a także przeciwbólowe.
Więcej informacji na stronie: http://www.doz.pl/czytelnia/a1242-Niezwykle_wlasciwosci_jezowki
Jeżówkę najlepiej spożywać w postaci nalewki lub naparu.

Mój eksperyment: kiwano

Dwa lata temu coś mnie naszło i postanowiłam posadzić nasiona kiwano. Nigdy nie jadłam takich owoców, więc pomysł wydał mi się świetny. Najpierw posadziłam nasiona w doniczce, a dopiero później, małe już rośliny przesadziłam, kilka sztuk na dwór, a kilka do szklarni. Te na dworze rosły opornie i nie owocowały. Zaś jeśli chodzi o te posadzone w szklarni, to poniżej przedstawiam zdjęcia z efektami ;)

W sprzyjających warunkach kiwano rozrosło się zastraszająco (czyli jednym słowem w mojej małej szklarni miałam busz).


A tak wygląda kwiat kiwano.

Niedojrzałe owoce kiwano.

Wnętrze kiwano jest wypełnione dużą ilością nasion.
Cóż... Próbowałam jeść kiwano, ale nie przypadł mi do gustu jego smak, na przeszkodzie stały również nasiona :) Smak kiwano przypomina smak naszego ogórka. Próbowałam znaleźć inne zastosowania dla tych owoców, ale sprawdziły się tylko jako dekoracja. Wzbudziły również niemałe zainteresowanie szkół (owoców miałam sporo, więc je rozdawałam).


Owoce od zerwania wytrzymały mi ponad pół roku.


piątek, 11 lipca 2014

Sałatka brokułowa

Napiszę dwie wersje przepisu, które również można modyfikować :)
Najpierw wersja okrojona, która znajduje się na zdjęciu powyżej. Porcja na około 3-4 osoby.

Składniki:

- 1 brokuł,
- 4 jajka,
- mała puszka kukurydzy konserwowej,
- makaron uszka pół opakowania (np. Lubella),
- 3 ząbki czosnku,
- mały jogurt naturalny,
- do smaku: duża łyżka majonezu, łyżeczka musztardy, sól, pieprz

Przygotowanie:

Brokuły obrać w różyczki i ugotować w lekko osolonej wodzie (około 3-5 min. jak już woda się zagotuje). Jajka ugotować na twardo, pokroić w kostkę. Makaron ugotować według instrukcji na opakowaniu. Wszystko zostawić do ochłodnięcia. Dep przygotować w osobnym garnuszku/miseczce (kto jak woli), łącząc jogurt, majonez, musztardę, zgnieciony czosnek, pieprz i sól.
Do dużej miski wsypać wszystkie składniki, polać przygotowanym sosem, delikatnie wymieszać. Ewentualnie doprawić.


W drugiej wersji zwiększam ilość składników i dodaję 3-4 pomidory.
Czyli: 2 brokuły, 6 jajek, duża puszka kukurydzy, 4 pomidory, makaron uszka 3/4 opakowania, 4 ząbki czosnku, 1-2 opakowań małego jogurtu, 2-3 łyżki majonezu, 2-3 łyżeczki musztardy, sól i pieprz.
Ale wersję rozszerzoną robię tylko na imprezy, bo wychodzi z niej dużo sałatki.