niedziela, 10 sierpnia 2014

Hierapolis & Pamukkale (Turcja)

Teatr Rzymski.
Będąc w Turcji zwiedzaliśmy na własną rękę, ale wyjątkiem jest wycieczka do Hierapolis i Pamukkale. Stwierdziliśmy wspólnie z mężem, że prościej będzie pojechać na zorganizowaną wycieczkę przez nasze biuro podróży (Ecco Holiday). Może i prościej, ale niestety jakość takich wycieczek nie jest zbyt wygórowana. Po pierwsze czasu na zwiedzanie jest mało. Mieliśmy decydować, czy chcemy: pooglądać Hierapolis, popływać się w Basenie Kleopatry, pochodzić po tarasach wapiennych, zwiedzić muzeum, itp. Jak gdzieś jadę, to nie lubię gdy stawia się mnie przed wyborami, bo ja zazwyczaj chcę wszystko zobaczyć! ;-) I tak też postanowiliśmy. Musieliśmy mieć niezłe tempo, ale dzięki temu dotarliśmy do wszystkich ważnych miejsc w Hierapolis. Do Basenu Kleopatry też poszliśmy, ale już bez kąpieli, a tarasami schodziliśmy na tyle szybko, żeby znaleźć czas na zdjęcia i na wymoczenie nóg w co głębszych nieckach.


W Hierapolis brakowało mi tych chwil zadumy i obserwacji w ciszy i spokoju, takich jak mieliśmy zwiedzając na własną rękę Efes 



 Nie oszukując się, niewielu turystów decyduje się na zwiedzanie Hierapolis. Zdecydowana większość wybiera tarasy wapienne Pamukkale i w nich zażywa kąpieli, a wielu wybiera również kąpiel w Basenie Kleopatry, bo tłumów tam nie brakuje. Tymczasem jeżeli chodzi o ruiny, to zazwyczaj turyści wybierają się tylko do Teatru Rzymskiego, a mało kto zapuszcza się dalej.


W tle na zdjęciu u góry i u dołu widok na Łaźnię Rzymską.


W tle Brama Dominicjana.

Kiedy byliśmy w Hierapolis przy Bramie Dominicjana, staliśmy się świadkami niby to zwykłego, ale dla nas niezwykłego zjawiska. A dokładniej od najdalszego końca kolumnady głównej ulicy utworzył się wir powietrzny i kierował w naszym kierunku (czyli tam gdzie stoję z aparatem na zdjęciu powyżej), tworząc przy tym tumany piasku, które na koniec opadły przed nami i po trosze na nas. Dla nas jako obserwatorów wczuwających się w atmosferę tego miejsca wyglądało to tak: Od najdalszego odcinka ulicy przegalopowali Rzymianie na koniach, tworząc tumany piasku, a tuż przed nami znikli wracając do swych czasów i kurz opadł jak gdyby nigdy nic ;-)

Opadający piasek przy Bramie Dominicjana.
Kolumnada głównej ulicy.

Teatr Rzymski.
Basen Kleopatry.
Basen Kleopatry był ostatnim miejscem, do którego poszliśmy w Hierapolis, zaraz potem skierowaliśmy swoje kroki do tarasów wapiennych.

Tarasy wapienne Pamukkale.
Pamukkale.


Na koniec całej wycieczki zawieziono nas do miejsca najważniejszego dla organizatorów: sklepu z tekstyliami. Ponudziliśmy się, ale cóż poradzić? A na sam koniec... popsuł się autobus ^_^ I na kolację do hotelu nie zdążyliśmy. W sumie to nawet na napoje nie zdążyliśmy, bo podawane były u nas w hotelu nieodpłatnie do godziny 23:00. Ale po opowiedzeniu naszych perepetii zlitowano się nas nami i dostaliśmy po szklance soku i zimne piwko ;-)

2 komentarze:

  1. Rewelacyjna wyprawa :)... az chce tez tam pojechac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujące miejsce. No tak zorganizowane zwiedzanie - z tym bywa różnie.

    OdpowiedzUsuń