sobota, 31 maja 2014

Słońce przede wszystkim

Byłam już w różnych miejscach na świecie, ale najbardziej uwielbiam odwiedzać właśnie ciepłe kraje. Dlaczego? Dlatego, że w samych podróżach kocham nie tylko przygodę i zwiedzanie, ale również cenię sobie wypoczynek. Cudownie jest popływać sobie i poleżeć podziwiając widoki.
Turcja, Kusadasi
Nigdy nie mam też problemu z pakowaniem się, bo wiem, że pogoda dopisze ;) A z wyjazdami do krajów z klimatem umiarkowanym różnie bywa. Jak byłam w Pradze, to wydawało mi się, że zabrałam wszystko, co potrzebne. Nie mogłam bardziej się mylić. Z początku pogoda dopisywała, ale po paru dniach nastąpiło załamanie, ogromne ulewy, wiatry i dokuczliwe zimno. Zmokły mi wszystkie pary spodni, a do tego było tak chłodno, że ubierałam dwa swetry i na to letnią kurtkę, bo inaczej się nie dało. Nie mówię, że z tego powodu Praga podobała mi się mniej. Nic podobnego, nadal uważam, że jest przepiękna. Ale przez to, że jechaliśmy pociągiem musiałam zdecydować, co dokładnie ze sobą zabiorę, bo mieliśmy trochę drogi do przebycia z walizkami piechotą. Dzisiaj wspominamy to z mężem ze śmiechem.

środa, 28 maja 2014

Jeep Safari Turkey

Wyprawa do rezerwatu dżipami jest dla tych, co nie boją się zbrudzić :) A to dlatego, że organizatorzy dbają o to, by zaliczyć każdą kałużę i by z wyprawy nikt czysty nie wrócił ;)





 Jest naprawdę ciekawie. Z początku na człowieku osadza się całe mnóstwo piasku, który tumanami wzbija się w powietrze i przykleja do spoconego w upale ciała.











Jak to w rezerwacie, duże zróżnicowanie w roślinności. Można było nazbierać sobie liści laurowych, czy też pooglądać drzewa, które u nas (w Polsce) nie rosną. Niemało było tam też żółwi.








Po trwającej jakiś czas jeździe poprzez góry, zatrzymaliśmy się na podziwianie widoków. Później dotarliśmy do zbiornika z wodą, gdzie obowiązkowo należało wejść, a mniej chętni byli wrzucani. A wierzcie mi, że woda była ziiiiimna ;) Dalsze punkty programu, to wodospad, bitwa wodna i piknik na łonie natury. 



Na koniec zaplanowana była Jaskinia Zeusa, i tutaj woda nie była już zimna, tylko po prostu lodowata (o ile dobrze pamiętam to w okolicach 3° C). Woda ta jest mieszaniną słodkiej pochodzącej ze źródła w jaskini oraz słonej wody morskiej. Nie było łatwo do niej wejść. Miało się wrażenie, że traci się czucie w całym ciele. Po wyjściu czułam wszędzie mrowienie, które towarzyszyło mi co najmniej 20 minut.

Zdjęcie z: http://turcjawsandalach.pl/content/jaskinia-zeusa

Selcuk (Turcja)

Kolejnym miejscem, które warto zobaczyć jest właśnie Selcuk. Nie ma tam tylu turystów, więc panuje tam zupełnie inna atmosfera. Z samego Kusadasi do Selcuka można dostać się bez problemu dolmuszem. My na początek poszliśmy zobaczyć Kościół Św. Jana, twierdzę i meczet. 





Przywitał nas, widoczny na zdjęciu obok, żółwik :) Niestety w zwiedzaniu nam nie towarzyszył, bo właśnie wychodził ;)








"Bazylika św. Jana wybudowana została za czasów Justyniana Wielkiego na miejscu małego kościoła, postawionego według tradycji na grobie św. Jana Ewangelisty, który w Efezie napisał swoją ewangelię i tutaj dokonać miał żywota."
Cytat Korsak Witold: Podróżuj z MasterCard. Turcja.
Meczet Isa Beya
Bazylika św. Jana
W tle Kościół Św. Jana i Twierdza na wzgórzu Ayasoluk.

Następnym miejscem wartym zobaczenia w Selcuku jest muzeum Efezu. Całe muzeum jest ciekawie podzielone salami tematycznymi, jak np. "Sala zabytków z domów na zboczu". Jeżeli zwiedzaliście już wcześniej Efes i Jaskinię Siedmiu Śpiących, to stojąc w muzeum można zobaczyć jak wyglądało życie w tamtych czasach, czym się posługiwano, jak wyglądała biżuteria itp. Porusza to wszystko niezwykle wyobraźnię.

Artemida
Priapos
Eros


































Warto na sam koniec zwiedzania wybrać się na spacer po miasteczku i skosztować w jednej z wielu knajpek piwo Efes ;)


niedziela, 25 maja 2014

Jaskinia Siedmiu Śpiących

Kontynuując wątek zwiedzania Efezu, warto po jego opuszczeniu zajrzeć do Jaskini Siedmiu Śpiących. Najłatwiej trafić tam wychodząc tym samym wyjściem, co wejściem, czyli od strony Wielkiego Teatru. Prowadzą tam drogowskazy, więc nie powinno być problemów z znalezieniem. Spacer tam trochę trwa, ale zawsze istnieje możliwość dotarcia dorożką. O ile pamięć mnie nie myli, to wstęp był darmowy.






Warto wybrać się tam choćby i ze względu na ciekawe widoki miasta Selcuk. Ciekawym miejscem do zobaczenia jest też Dom Matki Boskiej. Osobiście tam nie dotarłam, czego dzisiaj żałuję. Dla zainteresowanych, żeby tam dotrzeć, trzeba iść od jaskini nadal prosto, aż na górę Bulbul. Można tam też dotrzeć dorożką ;)

Widok na Selcuk.

Zaczarowana Turcja

Byłam już w wielu krajach i w wielu z nich spotykałam miłych miejscowych ludzi, ale i tak najbardziej zaczarowała mnie dotychczas Turcja (pobyt w Kusadasi). Zatrzymaliśmy się w hotelu Flora Suites, przy czym mieliśmy wyjątkowe szczęście, ponieważ dostaliśmy odremontowany pokój, który przypominał cztery europejskie gwiazdki, a nie trzy, za które zapłaciliśmy ;) Trudno nawet napisać "pokój", ponieważ mieliśmy dwa duże pokoje, jeden z nich miał łóżko małżeńskie, zaś w drugim znajdowały się dwa pojedyncze.
http://www.florasuites.com/
Minusem hotelu jest duża odległość do morza, ale codziennie goście są wożeni traktorem ciągnącym za sobą wagoniki, więc nie trzeba przemierzać tego dystansu piechotą :)
Za to lokalizacja hotelu w celu zwiedzania jest wprost idealna. Dobra baza wypadowa do zwiedzania takich miejsc jak: Selcuk, Efes, Kusadasi,  Park Narodowy Dilek, wyspa Samos, Pamukkale, Izmir.
Najcieplej wspominam wyprawę do Efezu. Aby się tam dostać wystarczy przejść kawałek z hotelu do drogi głównej i pomachać przejeżdżającemu dolmuszowi (taki mały busik, zazwyczaj kierowca sam się zatrzymuje). Wszyscy są bardzo pomocni, więc z tą częścią nikt nie powinien mieć problemu ;) Po dotarciu do centrum Kusadasi, przesiąść się trzeba do kolejnego dolmusza, który wysadzi nas przy drodze prowadzącej do Efezu. Trochę trzeba przejść piechotą, ale nie jest to tak daleko, dlatego nie warto brać dorożki ( a takich tam niemało). Zwiedzanie Efezu na własną rękę jest przeżyciem fantastycznym, bo można spędzić tam dowolną ilość czasu, przy okazji trzymając się z dala od wycieczkowych tłumów.

Teatr Wielki
Widok na Teatr Wielki od strony ulicy Portowej.
Już wcześniej zakupiliśmy w Kusadasi na bazarze polskojęzyczny przewodnik po Efezie, napisany przez Selabattina Erdemgila, który okazał się bardzo przydatny, bo zawierał znacznie więcej praktycznych informacji i wskazówek, niż ten, który zakupiliśmy już w Polsce. My weszliśmy od strony ulicy Portowej.

Biblioteka Celsusa
Południowa brama agory.

Kościół Matki Boskiej.
Chwila odpoczynku i studiowanie przewodnika ;-)

Zioła na "trudne dni" Pań


Wiele z kobiet ciężko znosi pierwsze dni menstruacji. Ja sama nie jestem zwolennikiem połykania tabletek, więc problem z dokuczliwym bólem rozwiązuję ziołami. Najprościej jest mi w lecie, bo każde z potrzebnych mi ziół, rośnie na moim ogródku :) Zimą zaś posiłkuję się suszonymi ziołami. Powyżej zdjęcie zeszłorocznego nagietka lekarskiego, a poniżej rumianku. Najbardziej skuteczny napar: łyżeczka szyszek chmielu, koszyczek nagietka lekarskiego, rumianek. Napar ten ma jednak minus, szyszki chmielu powodują senność, przez co nie nadają się w skład naparu do picia w pracy, czy też kiedy mamy prowadzić samochód. Herbatkę takową robię sobie z reguły wieczorem. Pozostaje jednak jeszcze rumianek i nagietek, które również ból łagodzą.


czwartek, 22 maja 2014

Początek

Długo zajęły mi same dywagacje zanim zdecydowałam się blog założyć. Bo liczyło się dla mnie nie samo założenie, ale raczej cel jaki chcę osiągnąć poprzez niego. Cel takowy w końcu określiłam sobie: pisać będę o tym co jest moją pasją, a zarazem, co pozwoli innym dowiedzieć się czegoś pożytecznego. I tak np. odbyłam podróż do Turcji, o czym warto napisać(i co niewątpliwie sprawi mi przyjemność, bo ponownie będę miała okazje cofnąć się do tych chwil), a zarazem mogę dać innym pouczające wskazówki jak na własną rękę zwiedzić ciekawe miejsca. No i oczywiście, czy jest coś wspanialszego, niż możliwość zaprezentowania, co się upiekło, czy też ugotowało? ;) Przygotowywanie dań bywa czasami czasochłonne i męczące (kiedy gotuje się po pracy), ale cały wysiłek wynagradza mi pochwała, którą usłyszę. Człowiek czuje się wtedy doceniony, a przyznam, że dla mnie doświadczenie takie jest wręcz naładowaniem moich emocjonalnych baterii.